Artykuł: Jezus Żydem

Share

Napisany przez Jacob Pinheiro Goldberg*

Kilka tygodni temu „intelektualiści” podnieśli tezę o palestyńskim Jezusie, podobnie jak w latach czterdziestych Hitler stworzył tak zwany Kościół Niemiecki na plecach nazistowskich teologów argumentujących za aryjskim pochodzeniem Jezusa. Fantazja i paranoja nie mają granic. Zwłaszcza gdy służą dziwacznym ideologiom. Zdecydowałem się opublikować tekst, który pojawi się w antologii na temat religii i psychologii, która ukaże się wkrótce.

Jest to największe polityczne i ideologiczne fałszerstwo w historii ludzkości. Pod koniec każdego wypowiedzianego wersetu, każdego fragmentu doświadczanego przez Jezusa, Yoshua dobrze Yossef, emanuje jego namiętnym przywiązaniem do judaizmu, jego dziwną miłością do swojego ludu i jego przesłaniem wyzwolenia. Proces jego wypierania rozpoczyna się wraz z rozwojem sytuacji spowodowanym przez Piłata, który jest sprytny i zręczny w swoim manewrze przypisywania winy za wyrok śmierci Żydom (sic). W jaki sposób ta pierwotna formuła, którą każdy kryminalista byłby w stanie obalić, wytrzymała najpoważniejsze badania i analizy najwyższych autorytetów?

Po pierwsze, można to wytłumaczyć antysemityzmem szerzonym przez kultystów nowej religii, pragnących zablokować granice z jej pierwotnym źródłem. Po drugie, istnieje naturalny i namiętny żydowski opór, oburzony przejęciem ich syna, przekształconego wbrew jego woli w narzędzie nienawiści i prześladowań. Moglibyśmy przepisać niezliczone fragmenty Nowego Testamentu na poparcie tej tezy. Bezużyteczne. Albo czytelnik zda sobie sprawę, że w swoim trzydziestokilkuletnim życiu Jezus poświęcił wszystkie znane mu chwile na studiowanie żydowskiego prawa i religijnych nakazów judaizmu, tak jak robiły to tysiące rabinów i erudycyjnych kaznodziejów przed i po nim, albo wybierze krętą ścieżkę antysemickiego sadomasochizmu, która jest związana z dramatem wymyślonym przez rzymskich władców w jego ostatnich godzinach.

W rzeczywistości duch religijnego i politycznego powstania Izraela został ukrzyżowany w postaci Jezusa w tamtym czasie, prawdopodobnie przy współudziale niektórych elementów zaangażowanych w zdobywcę (jak to się dzieje). Przez następne dwa tysiąclecia Żydzi byli krzyżowani za tragiczne dziedzictwo poczęcia magicznego i ukochanego syna, o uniwersalnie otwartym duchu. Prawdopodobnie jednym z najwspanialszych momentów w historii będzie chwila, w której dynamika Jezusa zostanie odwrócona – pojednanie i uznanie jego roli jako Żyda, wymazanie antysemickiego tonu, który stara się przedstawić go jako obcego dla swojego ludu, ostateczny spisek obalony przez zdrowy rozsądek jego roli, jako Mesjasza dla chrześcijan, jako ukochanego syna dla Żydów.

Libański poeta Khalil Gibran po mistrzowsku pouczył nas o potrzebie tej rewizji w swoim dialogu między Jezusem z Nazaretu a Jezusem chrześcijan, którzy według niego nie zdołali się jeszcze pogodzić. Jako historyczne źródło Jezusa, judaizm stracił swoją polityczną i społeczną władzę na rzecz zinstytucjonalizowanego chrześcijaństwa Pawła, co pozwoliło nowej religii nadać „ton zachodniej cywilizacji”. Jednak w ciągu ostatnich kilku dekad, wraz z myśleniem takich postaci jak Jan XXIII, Tomas Merton, Jacques Maritain, a przede wszystkim protestancki pisarz Harver Gallagher Cox Jr, autor „The City of Man” i „Let Not the Serpent Decide for Us”, proces judaizacji myśli chrześcijańskiej w niektórych bardziej oświeconych obszarach został zaakcentowany.

Po stronie żydowskiej skłonność tę można dostrzec w analizie Jezusa dokonanej przez Josepha Klausnera. Powszechnie wiadomo, że judaizm nie prozelityzuje. Z drugiej strony, nawrócony jest postrzegany z niezwykłym zadowoleniem. W swoim studium „Śmierć Boga i przyszłość teologii” Gallagher stwierdza, że powinniśmy radować się „nie z tego, co jest, ale z tego, który ma przyjść”. Trudno o lepszą kategoryzację żydowskiego pojęcia Mesjasza. W stopniu, w jakim chrześcijaństwo przejdzie przez introspekcyjne porzucenie grecko-rzymskich obrazów i wniknie w patos i etos Jezusa, żydowskiego rabina, łagodność i miłość do życia przeciwstawią się męczeństwu paranoi. Oczywiście dialektyka kryzysu sumienia i totalizującej rewizji tego zakresu nie przebiegnie gładko, ponieważ wstrząśnie całą teologią cierpienia – wewnętrznego i zewnętrznego, wyrażonego w mechanice agresji – krucjat, nienawiści do przyjemności, trendu abstynencji, brutalnej koncepcji zbawienia całej ludzkości i wreszcie samej koncepcji struktury religijnej jako instytucji.

Na poziomie politycznym korelacja ta osiągnęła swój kluczowy punkt wraz z Dietrichem Bonhofferem, niemieckim pastorem, który brał udział w spisku mającym na celu zabicie Hitlera, a którego życie wyrażone w korespondencji pisanej z więzienia stanowi muzyczny kontrapunkt dla agonii „Ostatniego ze sprawiedliwych” André Schwartza-Barta. Być może będzie to najpotężniejszy paradoks historii: gdy psychologiczne blokady zostaną przezwyciężone, antysemityzm da początek mea-culpa, które doprowadzi elitę chrześcijańskiej myśli filozoficznej do akceptacji judaizmu – urzeczywistnienia mistycznej komunii współczesnego człowieka i żywego Boga, którego Mesjasz ma nadejść. Bo w tej grze, podobnie jak w życiu, wygrywa przegrany. Nie zapominajmy, że krzyż był rzymską torturą, a nigdy narzędziem żydowskiej sprawiedliwości. Tak więc Jezus został stracony przez Rzymian w ich misji politycznej dominacji jako agitator. Oskarżenie Żydów o bycie mordercami Chrystusa było legendą rozpowszechnianą przez rzymską propagandę w diasporze.

*Jacob Pinheiro Goldberg ma doktorat z psychologii, jest prawnikiem, pracownikiem socjalnym i pisarzem.

Read more

Local News